Anią biznesu jestem!

środa, 21 listopada 2012

O zespołach (nie)muzycznych...

W nowoczesnych firmach popularne jest przygotowywanie zadań i projektów w specjalnie utworzonych w tym celu zespołach, do których należą pracownicy lub kierownictwo przedsiębiorstwa. Najczęściej tworzy się je tylko na czas wykonywania zadania.

Według mnie nie każdy powinien być wyznaczany do pracy w zespole. Ekonomia dzieli pracowników na dwa typy: "X", którzy uważają pracę za zło konieczne – mogą oni spowalniać pracę grupy i oczekiwać, że inni wykonają za nich zadania, oraz "Y", którzy lubią pracować – ich zapał może zmotywować resztę do działania. Wybranie lidera zespołu nie jest obligatoryjne, jednak uważam, że w zespole powinna być ustalona osoba pełniąca tę rolę, bo bez niej praca często staje się chaotyczna i niedokładna, a w drużynie dochodzi do konfliktów, które mogą doprowadzić nawet do rozpadu zespołu przed zakończeniem projektu. 

Lider nie jest przypadkowy – zostaje nim ktoś, do kogo grupa ma zaufanie, szacunek dla jego kompetencji i zgadza się mu podporządkować. Do jego zadań należy takie kierowanie zespołem, aby każdy z jego członków znał swoją rolę i czuł się potrzebny i zaangażowany w pracę – w końcu zgodnie z piramidą Maslowa, tylko osoba odczuwająca uznanie może się realizować, być kreatywna, a kreatywność w pracy zespołowej jest niezastąpiona, bo pomaga uniknąć bardzo groźnego dla jej efektów „myślenia grupowego”, czyli naprowadzenia całej grupy na jedną ścieżkę rozumowania i podążania nią. Przeciwieństwem, bardzo pozytywnym, jest efekt synergii, który można określić zdaniem „razem możemy osiągnąć więcej”.


Konflikty są sytuacją naturalną w każdej grupie pracującej pod presją i w pewnym umiarze nie uważam ich za złe, wręcz przeciwnie – pobudzają one do twórczego myślenia i ponownego spojrzenia na problem w nieco odmienny sposób. Najlepiej, jeśli role wyklarują się same – ich usilne narzucanie mija się z celem, bo przecież każdy ma inny charakter, wiedzę i motywacje.


Najłatwiej zrozumieć przykłady, przeanalizujmy więc pracę zespołu…muzycznego. Liderem zazwyczaj zostaje solista. Czemu tak jest? Może ma on najwięcej do powiedzenia, a nie wszystko pozwalają mu wyśpiewać ;) Perkusista nadaje utworowi rytm. Dźwięki gitary elektrycznej dodają pazura i pobudzają, a muzyka płynąca z instrumentów klawiszowych wpada w ucho i porządkuje całą melodię. Najważniejsze jednak wciąż pozostają słowa wyśpiewane przez solistę…




W przygotowaniu posta pomogła mi książka „Organizacja zachowań zespołowych” Ryszarda Rutki i Piotra Wróbla.

10 komentarzy:

  1. Mówcie co chcecie, ale im jestem starszy tym częściej widzę, że ludzie częsciej maja nastawienie X niż Y.
    W szkole mawiają: uczcie się, wiedza to podstawa, pomoże Wam robić w życiu to co lubicie.
    A jak jest? 99% ludzi robi to co musi żeby przeżyć. Myślę, że ok. 1% wykonuje ulubione zajęcie.

    Życie jest podłe... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. zapomniałem .... --> skoro to konkurs, to moim zdaniem ta autorka jest NAJ! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Jan Kowalski (ktokolwiek ukrywa się pod tym rzadkim nazwiskiem) - bardzo dziękuję, taka pochwała bardzo motywuje! :)
    Jako uczennica klasy maturalnej muszę się niestety zgodzić... Problem nie leży nawet w tym, że się nam nie chce, po prostu nie da się pojąć w lot czegoś, czego się nie lubi i nie rozumie. Ja akurat bardzo lubię to co robię i mam nadzieję, że wypalenie zawodowe nie dopadnie mnie zbyt szybko ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie Aniu, ciekawie :) Szczególnie spodobało mi się porównanie pracy grupowej do zespołu muzycznego. Choć w obu przypadkach to niewątpliwie praca w zespole, taka myśl sama się nie narzuca.

    Gratuluję udanego wpisu i ze swojej strony zapraszam na swojego bloga, ja ujmuję sprawę w podobny choć nieco inny sposób :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, Twoja wypowiedź jest bardzo ciekawa i profesjonalna ;) . Zgadzam się z Tobą w tym, że wybór lidera zespołu nie jest przypadkowy, ponieważ musi być to osoba, która będzie posiadała odpowiednie kwalifikacje. Mam jednak do Ciebie pytanie odnośnie konfliktów w zespole. Jak myślisz, czy są one potrzebne? Czym są spowodowane? Jak sobie z nimi radzić? Czy można stworzyć zespół, w którym nie będzie konfliktów?.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Darku - bardzo dziękuję, w wolnej chwili odwiedzę ;)
    Robercie - jak już pisałam, w zespole są one naturalną sytuacją i uważam, że czasami z pewną dozą są potrzebne. Do kierownika należy zarządzanie konfliktami w taki sposób, aby nie wpłynęły negatywnie na pracę grupy. Po prostu - nie leczone mogą doprowadzić do przerzutów ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lider dość często jest potrzebny, jednak w pewnych sytuacjach jego rola może być bardzo ograniczona, bądź nawet zespół będzie sobie radził bez niego.
    Ja również jestem zdania, iż przywódca jest potrzebny. Warto zawsze się zastanowić tylko na jakiej zasadzie ma funkcjonować. Np. czy ma to być lider, który stoi na czele zespołu i ciągnie go za sobą, wyznacza kierunki, coś jak przewodnik. Czy bardziej trzyma się z tyłu i nadzoruje pracę, kontroluje, czy zespół idzie w dobrą stronę i nie pozwala mu się cofać, coś na zasadzie rodzic pilnuje dziecko będąc za nim.

    pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, na początek wspomnę, że bardzo podoba mi się Twój blok. Piszesz mądrze, zwięźle, a treść ujmujesz w bardzo przejrzysty sposób:)
    Chciałbym się odnieść do komentarza Jana K, dotyczącego powszechności nastawienia X i jego dominacji nad Y. Na przytoczonym przykładzie szkoły, nie uważacie, że to w jaki sposób nastawiamy się do problemu w dużym stopniu zależy od tego, jak zostanie nam on przedstawiony ? Według mnie, gdyby nauczyciele wkładali więcej serca w to, w jaki sposób przekazują nam wiedzę, a nie stosowali taktyki " na odwal", cieszyli by się o wiele większym uznaniem wśród uczniów a i obserwowali by o wiele lepsze wyniki swojej pracy. Niestety, z biegiem czasu coraz ciężej o belfrów, którzy potrafią zainteresować słuchaczy i zmotywować ich do samodzielnego podejmowania działań < koncepcja Y>.To w jaki sposób działami zależy przecież także w dużej mierze od motywacji.

    Odniosę się także do problematyki konfliktu. Zastanawiam się tylko czy zostawienie problemu samemu sobie jest jedynym możliwym racjonalnym wyjściem, czy może jednak spróować konflikt rozwiązać na drodze mediacji czy arbitrażu ?

    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe porównanie pracy do zespołów , coś w tym na pewno jest chociaż nie w 100%

    OdpowiedzUsuń
  10. W nielicznym zespole ludzie są bardziej ze sobą zżyci, a dużych zespołach, jak klasa nie ma aż takich więzi, tworzą się mniejsze grupki i zespół jest ze sobą już tylko formalnie.

    OdpowiedzUsuń